Netto Arena to obiekt, w którym Legia Warszawa jeszcze nie wygrała. Wicemistrzowie Polski przyjechali w sobotę do Szczecina, aby odmienić tę serię. King już od pierwszych sekund robił wszystko, aby do tego nie dopuścić. 

Drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskie zmieniła styl obrony. Bardziej skoncentrowała się na powrocie do obrony, a mniej nacisku położono na obronę na całym boisku. To przynosiło rezultaty. Skuteczny w pierwszej kwarcie był Zac Cuthbertson oraz Phil Fayne. Szczecinianie od początku meczu mieli jednak problemy z faulami. Gra była bardzo fizyczna, a trener Miłoszewski musiał dobrze rotować składem. 

Do przerwy na tablicy wyników widniał remis 35:35. King po powrocie na parkiet nie stracił zaangażowania i przede wszystkim koncentracji. Świetne zawody w trzeciej kwarcie rozgrywali Andy Mazurczak oraz Tony Meier. Obydwaj wypracowali kilkupunktową przewagę dla Wilków Morskich, ale Legia zniwelowała straty dzięki częstych wizytach na linii rzutów wolnych. Obie drużyny nie były tego dnia świetnie dysponowane w rzutach za 1 punkt. 

King prowadził mecz jednak pod swoje dyktando, a Legia próbowała gonić. Dużo spokoju w ostatnich sekundach starcia wnosił do gry szczecińskiego zespołu Andy Mazurczak. Wicemistrzowie Polski próbowali faulować koszykarzy Wilków Morskich, wygrana Kinga byłaby wyższa, ale wszystkich wolnych nie był w stanie wykorzystać Filip Matczak. 

King Szczecin - Legia Warszawa 69:65 (19:21, 16:14, 19:15, 15:15)

King: Tony Meier 18, Andy Mazurczak 15, Zac Cuthbertson 14, Filip Matczak 7, Phil Fayne 5, James Eads 4, Maciej Żmudzki 4, Mateusz Kostrzewski 2.

Legia: Janis Berzins 16, Devyn Marble 14, Geoffrey Groselle 13 (11 zb), Ray McCallum 11, Grzegorz Kulka 8, Grzegorz Kamiński 3, Łukasz Koszarek 0, Dariusz Wyka 0.