King Szczecin po raz kolejny miał wielką przyjemność zagrać z AEK Ateny. Tym razem na terenie rywala. W wielkiej hali, jednej z największych w całej Ligi Mistrzów. Niestety bez większej obecności kibiców, gdyż drużyna z Aten została ukarana przez władze Ligi Mistrzów. 

Początek meczu był bardzo wyrównany. King grał z dobrą energią. Nie bał się renomowanego rywala. Pierwsza kwarta kończyła się delikatną przewagą AEK, gospodarze prowadzili 17:16. 

W kolejnej odsłonie Grecy wrzucili wyższy bieg. Trafiali z dystansu. Byli atletyczni pod koszem i zyskali kilka punktów przewagi. King miał problem z celnymi trójkami. Skuteczny w tym temacie był tylko Tony Meier. Do szatni Wilki Morskie schodziły przegrywając 26:36. 

Po powrocie na parkiet to King złapał swój rytm. Szybko odrobił straty i sprawiał spore problemy gospodarzom. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego doprowadzili do remisu 47:47. Od tego momentu zaczęły się problemy. King nie mógł zdobyć punktów, aż do końca kwarty i po 30 minutach przegrywał 48:61.

To był moment, w którym AEK złamał rywala i złapał już pełną kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. King walczył, starał się, próbował, ale AEK był poza zasięgiem. Grecy wygrali swój czwarty mecz w Lidze Mistrzów. Zapewnili sobie awans do kolejnego etapu rozgrywek. 

Przed Kingiem mecze z Dinamo Sassari oraz Riesen Ludwigsburg. Wyniki tych dwóch meczów zadecydują o dalszych losach mistrzów Polski w Basketball Champions League. 

AEK Beetson Ateny - King Szczecin 86:64 (17:16, 19:10, 25:22, 25:16)

AEK: Justin Tillman 15, Mindaugas Kuzminskas 14, Mfiondu Kabengele 13, Jordan McRae 12, Ioannis Kouzeloglou 7, Omiros Netzipoglou 6, Ben McLemore 5, Zois Karampelas 4, Dimitris Flionis 0, 8 Manos Chatzidakis 0, Langston Hall 0.

King: Tony Meier 13, Andrzej Mazruczak 10, Avery Woodson 8, Morris Udeze 7, Przemysław Żołnierewicz 7, Zac Cuthbertson 6, Artur Labinowicz 4, Maciej Żmudzki 3, Kacper Borowski 2, Michał Nowakowski 2, Filip Matczak 2, Mateusz Samiec 0.