Pierwsza połowa starcia w Bydgoszczy nie układała się pod dyktando Kinga Szczecin. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego mieli problemy ze skutecznością i zabezpieczeniem zbiórki w obronie.
Wilki Morskie przegrywały już 11 oczkami, ale dobra gra Andy'ego Mazurczaka sprawiła, że szczecinianie odrobili straty. Do szatni schodzili przegrywając już tylko 5 punktami.
Po powrocie na parkiet King ruszył z impetem. Dalej odrabiał straty. Grał bardzo dobrze. Płynnie. Po trzydziestu minutach Wilki prowadziły już 8 punktami. W ostatniej części meczu szczecinianie roztrwonili przewagę i to one musieli gonić ponownie wynik.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz prowadziła już 103:94 na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu. King się nie poddawał i walczył do samego końca. Przegrał 103:104.
Na ósme zwycięstwo kibice szczecińskiego zespołu muszą poczekać przynajmniej do 22 grudnia. Wtedy do Netto Areny zawita Tauron GTK Gliwice, a King będzie mógł powalczyć o kolejną ligową wygraną.