Czwartkowy, późny wieczór, to może nie najlepszy moment na mecz koszykówki, ale to właśnie tego dnia o 19:00 do Netto Areny przyjechały Dziki Warszawa. 

Podopieczni trenera Krzysztofa Szablowskiego zaczęli mecz od prowadzenia 4:2 i było to ich ostatnie prowadzenie w całym meczu. Później brylował już tylko Kinga. Mnóstwo efektownych akcji, celnych trójek, zespołowych - popisowych zagrań - to musiało się podobać kibicom. 

Świetny debiut w szczecińskim zespole zaliczył Matt Mobley, który zanotował 14 oczek (trafił 4 trójki). Wszedł w zespół bez kompleksów. Ponownie dobry mecz rozegrał Michale Kyser, który zdobył 15 punktów i został najlepszym strzelcem Kinga. 

Skuteczny z dystansu ponownie był Avery Woodson, który przed meczem odebrał nagrodę Siemaszko MVP. King musiał się podobać. Zanotował siódme zwycięstwo z rzędu i pokonał Dziki Warszawa 90:72. 

King Szczecin - Dziki Warszawa 90:72 (24:17, 19:16, 25:19, 22:20)

King: Michale Kyser 15, Matt Mobley 14, Morris Udeze 14, Zac Cuthbertson 14, Darryl Woodson 10, Przemysław Żołnierewicz 6, Andrzej Mazurczak 6, Filip Matczak 5, Kacper Borowski 3, Tony Meier 3, Michał Nowakowski 0.

Dziki: Matt Coleman 19, Nick McGlynn 13, Isaiah Crawley 10, Dominic Green 8, Piotr Pamuła 6, Ajare Sanni 6, Alan Czujkowski 5, Jarosław Mokros 3, Grzegorz Grochowski 2, Michał Aleksandrowicz 0, Paweł Kopycki 0, Wojciech Nojszewski 0.