Morris Udeze będzie nowym podkoszowym koszykarzem w zespole Kinga Szczecin. Amerykanin podpisał umowę, która wiąże go z zespołem Mistrzów Polski w sezonie 2023/2024. Udeze urodził się w 1999 roku i mierzy 205 centymetrów wzrostu. Nadchodzące rozgrywki będą dla niego pierwszymi w roli zawodowca.

- Cieszymy się bardzo, że pozyskaliśmy Morrisa do naszego zespołu. To młody, bardzo obiecujący zawodnik. Świetnie grał na uczelni. To, co mi zaimponowało w jego grze to fakt, że jest bardzo silny, bardzo mobilny. Widowiskowość jego akcji stoi na wysokim poziomie. To jest taki profil gracza, jakiego szukaliśmy. Wiemy, że zawodnicy, którzy pokazali się już w Europie i grają na tej pozycji są bardzo, ale to bardzo drodzy. Myślę, że Morris będzie ulubieńcem kibiców, że będzie świetnie się prezentował. Wiem, że będzie grał z dużą energią. Już ja zrobię wszystko, aby tak było. Bardzo chcę mu pomóc z zaadaptowaniem się do europejskiej koszykówki. Cieszymy się, że dołącza do Watahy. Nie mogę się doczekać pierwszych treningów - mówi Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin.

W 2018 roku Udeze dołączył do drużyny Wichita State Shockers (gdzie spędził 4 lata). W swoim pierwszym sezonie na uniwersyteckich parkietach, zagrał w 16 meczach. Każdy kolejny rok był ogromnym progresem w karierze Amerykanina. Podczas swojego ostatniego sezonu w barwach Shockers Morris notował już średnio 10 punktów i 6 zbiórek.
W sezonie 2022/2023 przeniósł się do drużyny News Mexico Lobos. Był jednym z najlepszych graczy swojego zespołu. Wystąpił w 34 meczach. Zdobywał średnio 16 punktów, 10 zbiórek, asystę, przechwyt i blok na mecz.

- Czuję się świetnie. Jestem gotów do pracy! Chcę pomóc drużynie wygrać, jak najwięcej meczów w Lidze Mistrzów oraz Orlen Basket Lidze. Będę gotowy do ciężkiej pracy. Chcę grać twardo. Kibicom chcę przekazać tylko tyle, że zrobię wszystko, aby byli ze mnie dumni - mówi Morris Udeze, nowy gracz Kinga Szczecin.

W trakcie tych wakacji trenował wraz z zespołem Los Angeles Lakers, ale nie został wybrany w Drafcie NBA 2023. 

Morris, witamy w zespole!