King Szczecin w 2. kolejce pojechał do Dąbrowy Górniczej walczyć o kolejne zwycięstwo w Orlen Basket Lidze. MKS w 1. kolejce pokonał WKS Śląsk Wrocław, czyli wicemistrza Polski.
Od pierwszych sekund starcia gospodarze pokazali się z bardzo dobrej strony. Szybko wyszli na prowadzenie. Byli groźni w kontrze, trafiali rzuty z dystansu. Trener Arkadiusz Miłoszewski ratował sytuację przerwą na żądanie. To pomogło. Wilki Morskie wróciły do meczu. Zdołały nawet wypracować kilka punktów przewagi, ale spotkanie było bardzo wyrównane. Do przerwy szczecinianie prowadzili zaledwie 46:45.
Druga połowa nie różniła się od pierwszej. Oba zespoły zdobywały dużo łatwych punktów. Były celne trójki, ale to MKS Dąbrowa Górnicza ciągle prowadził. King Szczecin skracał dystans i odrabiał straty, ale nie mógł wyjść na prowadzenie. Wilki nie trafiały ważnych rzutów w wolnych w końcówce. Na 20 sekund przed końcem meczu gospodarze prowadzili 103:101. Parsons nie trafił swojego rzutu i King miał około 7 sekund na doprowadzenie do dogrywki lub oddanie rzutu na zwycięstwo.
Piłka trafiła w ręce Avery'ego Woodsona. Amerykanin spróbował rzutu za trzy punkty, ale piłka nie znalazła drogi do kosza. King Szczecin zanotował pierwszą porażkę w tym sezonie.
MKS Dąbrowa Górnicza - King Szczecin 103:101 (23:25, 22:21, 37:27, 21:28)
MKS: Home 23, Wilczek 18, Garcia 17, Persons 14, Słupiński 11, Carvacho 10, Cabbil 6, Ryżek 2, Kucharek 2, Piechowicz.
King: Woodson 21, Udeze 17, Meier 15, Cuthbertson 14, Dunn 12, Nowakowski 10, Mazurczak 6, Łabinowicz 4, Żmudzki 2, Borowski, Samiec.