Sytuacja Kinga Szczecin nie zmieniła się po czwartym meczu finałów. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego dalej potrzebują jednego zwycięstwa, aby zostać mistrzem Polski.

W piątek Netto Arena znowu wypełniła się po brzegi. DJ Gambit świetnie rozgrzewał publiczność. Atmosfera była po prostu fantastyczna! Już na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem spotkania można było poczuć dodatkowy dreszczyk emocji.

Wilki Morskie już od początku musiały walczyć z przeciwnościami losu. Najpierw trener Miłoszewski nie mógł skorzystać z usług Bryce'a Browna, który narzekał na uraz kostki. A w drugiej kwarcie przedwcześnie do szatni musiał udać się Zac Cuthbertson. Amerykanin popełnił dwa faule niesportowe, co wiązało się z dyskwalifikacją. Świetnie w pierwszej połowie atakował Tony Meier, który przyzwyczaił już wszystkich do celnych trójek.

Gra Kinga Szczecin załamała się jednak w trzeciej kwarcie. Wilki Morskie zdobyły tylko 4 punkty w 10 minut i tym znacznie utrudniły sobie szansę na zwycięstwo. Bryce Brown dał sygnał, że jednak będzie chciał spróbować swoich sił w meczu i dał dobrą zmianę. Poderwał drużynę ze Szczecina do Walki. W pewnym momencie przewaga Śląska wynosiła już tylko 6 punktów. Jednak King okazał się nieskuteczny w decydujących minutach meczu. 

Seria finałowa przenosi się do Wrocławia. King zrobi wszystko, aby już w Hali Stulecia cieszyć się z tytułu Mistrzów Polski.