W Święto Niepodległości King Szczecin wyjechał do Zielonej Góry, aby o przełamanie i powrót na zwycięską ścieżkę walczyć ze Stelmetem.
Pierwsza połowa była udana w wykonaniu Wilków Morskich, które grały w akompaniamencie blisko 100 osobowej grupy swoich kibiców. Doping szczecińskiej Watahy niósł się po całej hali CRS. Zac Cuthbertson świetnie zatrzymał lidera zielonogórskiej ekipy. Darious Hall nie zdobył żadnego punktu przez pierwsze 20 minut gry. King prowadził do przerwy 48:31.
Po powrocie na parkiet przebudził się Hall. Tylko w drugiej połowie zdobył 24 punkty. Stelmet zaczął gonić i odrobił straty. Przegrywał już tylko 70:71. Wtedy King zanotował fenomenalną serię. Zaczął lepiej bronić, ale i wrócił do dobrego rytmu w ataku.
Liderami szczecińskiej ekipy w końcówce meczu byli Zac Cuthbertson, Andy Mazurczak oraz Avery Woodson. Z dobrej strony po raz kolejny pokazał się Filip Matczak, który wraca po kontuzji (dziś 12 punktów). King zwyciężył 90:79 i wrócił na zwycięską ścieżkę w Orlen Basket Lidze.
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra - King Szczecin 79:90 (16:25, 15:23, 17:18, 21:24)
Enea Stelmet: Darious Hall 24, Geoffrey Groselle 11, Paweł Kikowski 9, Michał Kołodziej 9, James Washington 8, Jan Wójcik 4, Novak Musić 4, Kamaka Hepa 4, Marcin Woroniecki 3, Aleksander Lewandowski 3.
King: Avery Woodson 20, Andrzej Mazurczak 19, Zac Cuthbertson 15, Filip Matczak 12, Tony Meier 7, Michał Nowakowski 5, Kacper Borowski 4, Maciej Żmudzki 2, Morris Udeze 2, Mateusz Samiec 2, Artur Łabinowicz 2.