Jeśli ktoś myślał, że po zdecydowanym zwycięstwie w sobotę, w poniedziałek PGE Spójnia Stargard straci wiarę w swoje szanse - grubo się mylił. Podopieczni trenera Sebastiana Machowskiego rzucili się do gry.
Już w pierwszej odsłonie meczu było widać, że koszykarze ze Stargardu wyciągnęli wnioski. Zmienili sposób krycia w akcjach typu low post oraz pick and roll. To zaburzyło trochę płynność ataku Kinga Szczecin w pierwszej kwarcie, którą goście wygrali 18:15.
Jednak w kolejnej odsłonie, swoją systematycznością to King dochodził do głosu. Z dystansu trafiali Mobley oraz Nowakowski. Ważne punkty zdobywał także Tony Meier i Zac Cuthbertson. Do przerwy Wilki Morskie prowadziły 38:28.
Wydawało się, że King przejmuje już kontrolę nad meczem. W trzeciej kwarcie szczecinianie powiększali jeszcze przewagę, a PGE Spójnię w tym meczu trzymały już właściwie tylko indywidualne popisy Devona Danielsa. Amerykanin trafił cztery trójki w samej trzeciej kwarcie.
Ostatnia odsłona meczu była bardzo emocjonująca. King miał problem ze zdobywaniem punktów. Pierwsze oczka do konta Wilków dopisał Avery Woodson, który skutecznym wjazdem na kosz popisał się w okolicach piątej minuty ostatniej części gry.
Później arcyważne punkty zdobywał Tony Meier. Najpierw przymierzył z dystansu, a później popisał się akcją 2+1. Kluczowe punkty zdobył Przemysław Żołnierewicz i stało się jasne, że King tego meczu nie przegra,
Szczecinianie prowadzą już 2:0. Jednak to nic nie zmienia, wciąż potrzebują jednej wygranej do awansu do wielkiego finału Orlen Basket Ligi. Kolejny mecz odbędzie się w Stargardzie, 23 maja o godzinie 20:00.
King Szczecin - PGE Spójnia Stargard 78:72 (15:18, 23:10, 24:22, 16:22)
King: Tony Meier 15, Zac Cuthbertson 13, Avery Woodson 12, Michał Nowakowski 10, Michael Kyser 7, Morris Udeze 7, Przemysław Żołnierewicz 6, Matt Mobley 6, Kacper Borowski 0.
PGE Spójnia: Devon Daniels Iv 23, Alex Stein 16, Dominik Grudziński 10, Aleksandar Langović 9, Benjamin Simons 6, Wesley Gordon 3, Stephen Brown Jr. 2, Adam Łapeta 2, Karol Gruszecki 1.