Andy Mazurczak poprowadził Kinga Szczecin do osiemnastego zwycięstwa Kinga Szczecin w tym sezonie Energa Basket Ligi. Wilki Morskie umocniły się na pozycji wicelidera rozgrywek. Polski rozgrywający zdobył 31 punktów trafiając 6 na 6 rzutów z dystansu.
Wow. Andy po raz kolejny udowodnił, że zasługuje na powołanie do reprezentacji Polski. King Szczecin miał problemy z MKS Dąbrowa Górnicza, który do Netto Areny przyjechał właściwie bez nominalnych środkowych. Podopieczni trenera Jacka Winnickiego grali "niską" piątką, co na pewno utrudniało obronę gospodarzom. King dopiero w drugiej kwarcie zdawał się łapać rytm. Bardzo aktywne w pierwszej połowie było duo Mazurzak - Matczak. Fatalne zmiany dali Bryce Brown oraz Zac Cuthbertson.
W trzeciej kwarcie Wilki Morskie pokazały, że potrafią zespołowo bronić. King wygrał tę odsłonę meczu 17:10. Swój zmysł do dobrej obrony pokazał też Alex Hamilton - nowy zawodnik szczecińskiego zespołu. Amerykanin odbył zaledwie 3 treningi z zespołem, ale zauważyć można było pełen spokój w jego grze. To na pewno zaprocentuje w kolejnych meczach.
Kluczowe w drugiej połowie były celne rzuty Mazurczaka z dystansu i to dalekiego dystansu. Andy nie bał się rzucać nawet 8-9 metrów od kosza. Druga połowa była też dobra w wykonaniu Phila Fayne'a. Amerykański podkoszowy kończył akcję efektownymi wsadami i dobitkami. King kontrolował wydarzenia na parkiecie, ale wciąż czuł na swoich plecach oddech rywali.
King Szczecin - MKS Dąbrowa Górnicza 88:81 (24:26, 23:19, 17:10, 24:26)
King: Andrzej Mazurczak 31, Phil Fayne 18, Filip Matczak 18, Kacper Borowski 8, Tony Meier 7, Bryce Brown 2, Alex Hamilton 2, Mateusz Kostrzewski 2, Zac Cuthbertson 0, Maciej Żmudzki 0.
MKS: Trevon Bluiett 27, Joseph Chealey 25, Gerry Blakes 17, Jarosław Mokros 8, Maciej Kucharek 4, Kacper Radwański 0, Wiktor Rajewicz 0, Kacper Margiciok 0.