Meczem z MKS Dąbrową Górniczą, King Szczecin zapoczątkował swoje wyjazdowe tournee. Szczecinianie bezpośrednio po starciu z MKS udają się do Lublina, aby tam rozegrać kolejne ligowe starcie.
Początek meczu w Dąbrowie Górniczej należał do gospodarzy. King miał problem ze złapaniem swojego rytmu. Ponownie z dystansu wstrzelić nie mógł się Bryce Brown. Skuteczności brakowało też Zacowi Cuthbertsonowi. Wilki Morskie dobrze grały w obronie, więc MKS nie mógł uciec z wynikiem i po pierwszej kwarcie prowadził 23:20. Druga odsłona to ciągła gonitwa Kinga za złapaniem swojego rytmu. Ostatnie mecze nauczyły jednak kibiców szczecińskiego zespołu, że nie warto wątpić w swój zespół. King pokazywał już, że potrafi odrabiać duże straty. Gospodarze prowadzili już 39:31. Szczecinianie mieli problemy z faulami. Do przerwy przegrywali 37:44.
Po powrocie do gry zaczął dobrze funkcjonować duet Fayne-Mazurczak. Celne z dystansu był także Tony Meier. King odrobił straty i zaczął coraz mocniej dochodzić do głosu. Swoje trójki trafił także Bryce Brown. Dobre zmiany dał James Eads, więcej skutecznych akcji w ataki oraz obronie przeprowadzili szczecinianie i to oni wygrali cały mecz 79:76. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego pokazali wielki charakter. Przegrywali już 72:66, ale od tamtej pory spisywali się świetnie. seria 13:4 pozwoliła zanotować wygraną.
Dla Kinga to czwarte zwycięstwo z rzędu. W Energa Basket Lidze Wilki Morskie mają bilans 7:3.
MKS Dąbrowa Górnicza - King Szczecin 76:79 (23:20, 21:17, 16:21, 16:21)
MKS: Ousmane Drame 19, Martin Krampelj 16, Joseph Chealey 15, Trevon Bluiett 11, Alonzo Verge Jr. 10, Jarosław Mokros 3, Maciej Kucharek 2, Marcin Piechowicz 0.
King: Phil Fayne 17, Tony Meier 14, Andrzej Mazurczak 11 (10 asyst), James Eads III 11, Bryce Brown 10, Kacper Borowski 10, Mateusz Kostrzewski 4, Filip Matczak 2, Maciej Żmudzki 0, Zac Cuthbertson 0.
Pomeczowa konferencja prasowa: