Silne włoskie Dinamo Sassari nie dało rady pokonać Kinga Szczecin w Netto Arenie. Debiut Wilków Morskich w Lidze Mistrzów oglądało z trybun 3211 kibiców. To rekord frekwencji z tego sezonu.
Już w pierwszej kwarcie podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego pokazali odpowiedni rytm gry w ataku i obronie. Byli bardzo twardzi, nieustępliwi. Włoska drużyna wydawała się nie gotowa na tak grającego Kinga. Widać to było na parkiecie. Wilki Morskie wraz z upływającym czasem grały coraz lepiej.
Wiele szybkich kontrataków. Celne trójki. Efektowne wsady. Wszystkie te zagrania podrywały miejscową publiczność. Do przerwy King prowadził już 58:43. Fantastycznym rzutem z dystansu popisał się Avery Woodson. Amerykanin na dodatek był faulowany.
W trzeciej odsłonie meczu King kontrolował tempo meczu. Nie pozwalał rywalom na odrabianie strat. W pewnym momencie gospodarze prowadzili nawet 27 oczkami. W ostatniej odsłonie goście z Sardynii się zmotywowali. Walczyli do końca, ale przewaga wypracowana przez szczecinian wystarczyła do wygrania meczu. Zwycięstwo Kingowi zapewnił rzut z dystansu Tony'ego Meiera, który sprawił, że wszyscy kibice w Netto Arenie odetchnęli z ulgą.
King Szczecin - Banco di Sardegna Sassari 93:85 (28:22, 30:21, 27:17, 8:25)
King: Morris Udeze 19, Avery Woodson 14, Jhonathan Dunn 14, Tony Meier 13, Andrzej Mazurczak 11, Zac Cuthbertson 9, Kacper Borowski 7, Michał Nowakowski 6, Artur Labinowicz 0, Maciej Żmudzki 0.
Banco di Sardegna: Ousmane Diop 15, Filip Kruslin 15, Stanley Whittaker 11, Alfonzo McKinnie 11, Stefano Gentile 8, Stéphane Gombauld 8, Vasilis Charalampopoulos 7, Breein Tyree 3, Kaspar Treier 2.